Te urocze, małe cudeńka czekały na liście 'do zrobienia' już bardzo długo. I gdy zostało mi jedno, samotne białko, stwierdziłam, że to idealna sposobność by się za nie zabrać. A już tak mam, że jak się sfiksuję na jeden konkretny składnik, to wykorzystuję go na wszystkie możliwe kombinacje. c: Te wyszły przepyszne, moim zdaniem jeszcze lepsze od makaroników z migdałów. Tak więc do dzieła, bo warto upiec własne makaroniki!
Zapraszam!
Zapraszam!
1 białko
40 g pistacji bez łupin
85 g cukru pudru
łyżeczka cukru z wanilią
kropla zielonego barwnika (opcjonalnie)
Składniki na krem:
5-6 pistacji
100 ml śmietany kremówki
3 łyżki cukru
3 łyżki cukru
1 łyżka jogurtu pistacjowego/pasty pistacjowej
1. Nastawić piekarnik na 180 stopni.
2.Podprażyć pistacje.
3. Zmielić z cukrem pudrem na drobny pył.
4. Ubić białko ze szczyptą soli na sztywną pianę.
5. Dodawać stopniowo białko do pistacji, cały czas mieszając masę, aby uniknąć grudek.
6. Wyłożyć blaszkę papierem do pieczenia.
7. Formować na papierze małe kółka lub wyciskać je szprycą.
8. Zostawić na 10 minut do przeschnięcia.
9. Włożyć do piekarnika, obniżyć temperaturę do 130 stopni i piec przez 15 minut.
10. Po tym czasie wyłączyć piekarnik, a makaroniki zostawić jeszcze na około 30 minut do wystudzenia.
11. Ubić śmietankę z cukrem.
12. Dodać posiekane pistacje i jogurt.
13. Przekładać tak powstałym kremem makaroniki i podawać od razu.
1. Nastawić piekarnik na 180 stopni.
2.Podprażyć pistacje.
3. Zmielić z cukrem pudrem na drobny pył.
4. Ubić białko ze szczyptą soli na sztywną pianę.
5. Dodawać stopniowo białko do pistacji, cały czas mieszając masę, aby uniknąć grudek.
6. Wyłożyć blaszkę papierem do pieczenia.
7. Formować na papierze małe kółka lub wyciskać je szprycą.
8. Zostawić na 10 minut do przeschnięcia.
9. Włożyć do piekarnika, obniżyć temperaturę do 130 stopni i piec przez 15 minut.
10. Po tym czasie wyłączyć piekarnik, a makaroniki zostawić jeszcze na około 30 minut do wystudzenia.
11. Ubić śmietankę z cukrem.
12. Dodać posiekane pistacje i jogurt.
13. Przekładać tak powstałym kremem makaroniki i podawać od razu.
Smacznego! *.*
Kocham pistacje! Niestety makaroników nigdy nie robiłam :/
OdpowiedzUsuńTo spróbuj, to takie proste! : - )
UsuńI jestem wzorcowym przykładem, że można je zrobić bez żadnych mat i tajemniczych tricków. c:
urocze są to na pewno! zawsze chciałam spróbować: i zjeść i zrobić :) myślę, że pistacjowe bardzo by mi zasmakowały :)
OdpowiedzUsuńraz w życiu robiłam makaroniki. udały się ! muszę to powtórzyć.
OdpowiedzUsuńurocze to one są! Tutaj nie ma, co podważać tego zdania.. meeega :)
OdpowiedzUsuńUrocze, niewinne ciasteczka, aż szkoda byłoby zjeść. :)
OdpowiedzUsuńPorywam Ci jedno:)
OdpowiedzUsuńJa planuję już bardzo długo zabrać się za te maleńkie cuda. Twoje wyglądają wyśmienicie chętnie bym spróbowała
OdpowiedzUsuń