W tym tygdniu wyjeżdżam, nie będzie mnie przez tydzień na blogu. Będę za to dużo grać w tenisa i pływać w jeziorze. A ze mną jadą te urocze muffinki! :) Znów postanowiłam zrobić je z maślanką, która nadaje im cudownego smaku i wilgotności. I oczywiście z letnimi malinami. Wyszły mięciutkie, puszyste i smaczne.
Zapraszam!
Składniki na mufinki: (14 sztuk)300g mąki
250ml maślanki
2 jajka
150g cukru
200g malin
1 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
ekstrakt z wanili
szczypta soli
100g mąki
80g cukru
80g masła
1. Zagnieść ze sobą makę, cukier i masło, aby powstały wilgotne grudki (tzw. 'mokry piasek')
2. Odstawić tak powstałą kruszonkę.
3. Zmiksować jajka z cukrem, olejem i maślanką.
4. Dodać kilka kropel ekstraktu z wanili i sól.
5. Do masy przesiać mąkę z proszkiem do pieczenia i połączyć z masą.
6. Delikatnie dodać do ciasta maliny.
7. Piekarnik nastawić na 180 stopni.
8. Do papilotek przelać ciasto do 2/3 wysokości.
9. Posypać wierzch muffin krusznką.
10. Wstawić do piekarnika na 20-25 minut.
11. Upieczne muffinki ostudzić, ew. posypać cukrem pudrem i podawać.
Smacznego!
Udanego wyjazdu :*
OdpowiedzUsuńZ takimi muffinami wyjazd na pewno będzie udany :)
OdpowiedzUsuńŚlicznie wyglądają te babeczki:) Na pewno są pyszne...
OdpowiedzUsuńhttp://slodkiezdania.blogspot.com/
Udanego wypoczynku!!
OdpowiedzUsuńA muffiki piękne; ))
Bardzo smakowicie wyglądają i pewnie bardzo smakowały te muffinki. Uwielbiam ciasto z dodatkiem maślanki, bo jest takie... niepowtarzalne.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci miłego wypoczynku i świetnej pogody :)
Muffinki piękne i bardzo apetyczne!!udanego urlopu:)
OdpowiedzUsuńWyglądają przepięknie!
OdpowiedzUsuńAle apetyczne te muffiny, na pewno spróbuję je zrobić dla swoich łasuchów :)
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądają ;)
OdpowiedzUsuńale cudowne papilotki.. gdzie je dostałaś? :)
OdpowiedzUsuńNo to życzę udanego wyjazdu :)
Papilotki są z empika. :)
UsuńŚliczne i pyszne
OdpowiedzUsuńmniam! istna poezja na talerzu! pycha! pozdrawiam ciepło!:)
OdpowiedzUsuńBabeczki cudne ,tez chcę takie na podróż ,moja zaczyna się dopiero w sierpniu...
OdpowiedzUsuńMalinowe śliczności :-)
OdpowiedzUsuńWow, śliczne <3
OdpowiedzUsuńCudowny blog! Zakochałam się w tych wszystkich zdjęciach, od razu chce się jeść:)
OdpowiedzUsuńMam te same papilotki i dzieje mi się z nimi to samo co Tobie... Nie wiem do czego je wykorzystać, ani w jaki sposób coś w nich upiec, żeby nie nasiąkały ciastem. Są prześliczne, ale strasznie niepraktyczne :( piekłaś muffinki tylko w tych papilotkach, czy wkładałaś je jeszcze dodatkowo do formy? Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńPiekłam tylko w tych foremkach i niestety nie są zbyt godne polecenia. Skusił mnie wygląd, ale szczerze mówiąc to ich jedyna zaleta. :c
UsuńAle patrząc na zdjęcia innych blogerek, myślę, że to że nasiąkają nie jest do końca winą samych papilotek, ale tego, że moje ciasto było dosyć tłuste i wilgotne.
UsuńWydaje mi się, że nie da się zrobić ciasta inaczej. Musiały wstawić tam gotowe muffinki - to moja teoria ;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń